Asset Publisher
Młode foki znów pojawiają się na plażach
31 młodych fok trafiło w tym roku na rehabilitację dzięki akcjom Błękitnego Patrolu WWF. Trójka z nich wróciła już do morza.
To dane z wczoraj, a niemal codziennie wolontariusze znajdują na plaży wymagające pomocy foki lub otrzymują zgłoszenia od spacerowiczów. Ponieważ focze szczenięta przychodzą na świat od lutego do marca, kwiecień i początek maja to okres, kiedy podejmowanych jest najwięcej interwencji. Choć monitoring Błękitnego Patrolu obejmuje swoim zasięgiem całe polskie wybrzeże, to wszyscy pacjenci trafiają w jedno miejsce – do Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego w Helu.
Podopiecznymi stacji zostają najczęściej młode, zbyt wcześnie oddzielone od matki foki, niesamodzielne i niedoświadczone, które pozostawione same sobie raczej nie miałyby szans na przeżycie. Często znajdowane są na plaży wygłodzone i odwodnione, z oznakami zaplątania w sieci, do których podpływają skuszone łatwością zdobycia pożywienia – nieświadome istniejącego zagrożenia. Wolontariusze Błękitnego Patrolu oceniają stan zdrowia każdej znalezionej foki i, po konsultacji z ekspertami Stacji Morskiej, podejmują decyzję, dotyczącą dalszych losów zwierzęcia. Po opatrzeniu, odkarmieniu, a czasem dłuższej rehabilitacji znaczna większość maluchów wraca na wolność. W zeszłym roku udało się pomóc rekordowo dużej liczbie młodych – aż 70 osobnikom.
Trudno uwierzyć, że na początku XX wieku liczbę bałtyckich fok szacowano na 100 tys. Przez wiele lat postrzegano je jedynie jako szkodniki, które niszczyły sprzęt do połowów i konkurowały z rybakami o ryby. Wskutek tępienia gatunku, a później także z powodu wzrostu zanieczyszczenia Bałtyku, ich liczba spadła do zaledwie 3-4 tys. osobników w latach 70-tych ubiegłego wieku.
Dziś foki szare objęte są ochroną ścisłą. Między innymi dzięki temu obserwujemy ich coraz więcej na polskim wybrzeżu – dane z 2020 r. pokazują, że liczebność bałtyckiej populacji sięga już 40 tys. sztuk. Jednak choć spotkanie foki na polskiej plaży nie jest już takim ewenementem jak kilkanaście lat temu, to młode wciąż jeszcze rodzą się w innych częściach Bałtyku. Jedyna polska focza kolonia znajduje się w Ujściu Wisły: średnio przebywa w niej około 40 osobników, ale zdarza się spotkać tam nawet do 400 fok!
W Błękitnym Patrolu WWF, który w zeszłym roku obchodził dziesięciolecie istnienia, działa około 200 osób. Wspólna sprawa łączy pokolenia – najmłodsi członkowie mają kilkanaście lat, najstarsi – ponad 70. Patrol funkcjonuje na zasadach wolontariatu, jednak jego koordynacja oraz koszty operacyjne są współfinansowane ze środków UE w ramach projektu WWF: „Ochrona ssaków i ptaków morskich – kontynuacja”.
Poza bezpośrednimi interwencjami i udzielaniem pomocy weterynaryjnej istotną rolę w ochronie foki szarej odgrywają również prowadzone w projekcie działania edukacyjne. Są to m.in. spotkania i fora dyskusyjne dla interesariuszy projektu, np. rybaków, oznakowywanie miejsc bytowania zwierząt tablicami, a także bezpośrednia edukacja w terenie – rozmowy z plażowiczami i turystami spotykanymi w czasie patrolu. Dzięki nim budzi się wrażliwość na obecność fok w nadmorskich ekosystemach i potrzeby związane z ich naturalnymi zachowaniami, takimi jak potrzeba wyjścia na brzeg, aby odpocząć czy wysuszyć sierść, a czasami także po to, aby umrzeć.
Obserwacja fok w naturalnym środowisku cieszy się coraz większym zainteresowaniem (w Ujściu Wisły mówi się nawet o rozwoju foczej turystyki). Dlatego tak ważne jest poszerzanie wiedzy o behawiorze tych zwierząt – w tym o ich zapotrzebowaniu na spokój i wypoczynek, zwłaszcza w kontekście spowodowanego pandemią wzrostu antropopresji.