Asset Publisher Asset Publisher

Zurück zur Seite

Niewielki potok i mała retencja, a efekty ogromne!

Dziś zapraszamy na wycieczkę na Pogórze Przemyskie, do leśnictwa Wapowce (Nadleśnictwo Krasiczyn), nad potok Hołubla. Potok jest płytki i niewielki, jednak jest ciekiem o charakterze górskim – bierze początek na wzniesieniu Bukowy Garb – i w okresie opadów gwałtownie wzbiera. Jego wody kilkakrotnie zniszczyły równoległą do niego drogę oraz kilka mostów.

Potrzeba zapobieżenia kolejnym zniszczeniom oraz zretencjonowania wody opadowej sprawiła, że teren ten został włączony do projektu małej retencji górskiej (I edycji, realizowanej w latach 2011-2015 przez LP przy udziale środków UE).

Leśnicy byli też świadomi, iż istniejące na potoku od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku brody betonowe oraz próg piętrzący stanowią istotne bariery dla przemieszczania się organizmów wodnych, z rybami włącznie. Potwierdziły to wyniki badań naukowców z Uniwersytetu Rzeszowskiego – prof. dr hab. Krzysztofa Kukuły i dr hab. prof. UR Anety Bylak. Powyżej progu piętrzącego w potoku Hołubla przestały pojawiać się ryby, a liczebność populacji ryb i zróżnicowanie gatunkowe w dolnym odcinku potoku nie były wysokie. Nic dziwnego – wiadomo, iż właściwe funkcjonowanie ekosystemów wód płynących uwarunkowane jest ich ciągłością w kilku wymiarach: podłużnym, poprzecznym oraz pionowym. Jedną z najważniejszych przyczyn degradacji wód płynących jest przerywanie ich ciągłości podłużnej. Najczęściej jest to efekt zabudowy hydrotechnicznej. Nawet coś tak z pozoru niewielkiego jak betonowe brody może stanowić przeszkodę trudną do przebycia dla ryb migrujących w górę potoku.

Leśnicy z Nadleśnictwa Krasiczyn przy projektowaniu działań wzięli zatem pod uwagę wszystkie aspekty: środowiskowe, przyrodnicze oraz infrastrukturalne. Inwestycje zaplanowano zgodnie z najnowszą wiedzą – z korzyścią dla otoczenia przyrodniczego, zwierząt i ludzi.

Aby zabezpieczyć infrastrukturę drogową i jednocześnie spowolnić odpływ wód opadowych fragment zboczy potoku wzmocniono za pomocą kaszyc, przebudowano przepusty (m.in. powiększono ich światło, wykonano bystrza) oraz wybudowano zbiornik retencyjny – przed ujściem potoku do Sanu.
Równolegle prowadzono działania renaturyzacyjne, czyli przywracające ciągłość hydrologiczną potoku:
- dwa betonowe brody zastąpiono brodami z naturalnego kamienia, z szerokimi szczelinami między kamieniami, umożliwiającymi przemieszczanie się ryb;
- pozostałe dwa brody zostały zastąpione dużymi przepustami łukowymi, niekolidującymi z naturalnym dnem potoku;
- poniżej tych nowych brodów i przepustów oraz w miejscu dawnego progu kamiennego dno potoku zostało ustabilizowane poprzez budowę kamiennych bystrzy o łagodnym spadku.

Na efekty nie trzeba było długo czekać – wkrótce po wykonanych działaniach, w dolnym odcinku badanego potoku, pojawiły się ryby migrujące z rzeki głównej (San). Naukowcy (prof. K. Kukuła oraz prof. A. Bylak) stwierdzili, iż strzebla potokowa i śliz stopniowo przesuwały się w górę potoku i w konsekwencji utworzyły stabilne populacje w jego środkowym biegu.
Natomiast w wyniku połowów badawczych przeprowadzonych rok później w dolnym odcinku potoku potwierdzono obecność aż 1083 ryb, z 9 gatunków – co stanowi olbrzymią różnicę w porównaniu do wyników badań sprzed renaturyzacji (wtedy stwierdzono obecność 80 ryb, z 6 gatunków).

Widać więc jak na dłoni, jak ogromną różnicę w bioróżnorodności daje usunięcie przeszkód na drodze migracji gatunków (wyrażoną w liczebności populacji i liczbie gatunków ryb), i to już w rok po zakończeniu działań renaturyzacyjnych!

Natomiast aspekt zwiększenia zdolności retencyjnych zlewni potoku oraz zastosowanych rozwiązań był „testowany” w czasie jednego z nawalnych opadów deszczu.

Wcześniej niektórzy zastanawiali się, czy przepusty nie są za duże, ze zbyt wielkim światłem w stosunku do wielkości potoku, zwłaszcza w okresie coraz częstszych ostatnio susz? Czy inwestycja rzeczywiście była potrzebna? TAK – i mogliśmy się o tym przekonać kilka lat po zakończeniu realizacji.

Nagły przyrost objętości wody w potoku wskutek opadów deszczu przekraczających kilkumiesięczne średnie sumy opadów, stanowił bezpośrednie zagrożenie dla infrastruktury oraz całego pobliskiego terenu. Ogromne ilości wody spływające z górnej części zlewni potoku nabierały prędkości z każdym pokonywanym metrem i mogły spowodować duże zniszczenia.

Obiekty typu kaszyce skutecznie zabezpieczyły brzegi przed zniszczeniem, a przepusty (fot. 1, 2 i 3) pozwalały na bezkolizyjny przepływ wody pod napotykanymi odcinkami dróg. Zdarzało się, że nawet pomimo znacznie powiększonych przekrojów przepustów, woda przelewała się górą nad przepustem.

W spowolnieniu spływu wody opadowej pomógł także zbiornik retencyjny, zlokalizowany tuż przed ujściem potoku do Sanu (fot. 4 i 5) – który przejął nadmiar wody, chroniąc przed zalaniem znajdującą się w bezpośrednim sąsiedztwie drogę wojewódzką nr 884 (Dynów – Przemyśl).

Po raz kolejny okazało się, jak gwałtowne opady są w stanie w krótkim czasie zmienić spokojny potok w rwącą rzekę. Wskutek zmian klimatu do takich sytuacji może i będzie dochodzić coraz częściej.

Dlatego Lasy Państwowe kontynuują projekty adaptacji lasów do zmian klimatu, w tym działania związane z retencjonowaniem wody i przeciwdziałaniem nadmiernej erozji wodnej – niebawem spodziewamy się podpisania umów o dofinansowanie III edycji projektów, których realizację również wesprą środki UE.

 

Osoby zainteresowane szczegółowymi informacjami dot. badań prof. Krzysztofa Kukuły i prof. Anety Bylak zachęcamy do zapoznania się z artykułami:
„Barrier removal and dynamics of intermittent stream habitat regulate persistence and structure of fish community”
„Concrete slab ford crossing – An anthropogenic factor modifying aquatic invertebrate communities”